Ten wybitny serial do 2 sezony włącznie, miał też świetny soundtrack, a w 3 jakby ktoś oszalał. Tandetne syntezatory i to realizowane w sposób, jakby amator dorwał się do wymarzonego sprzętu, nie wiedząc jak to działa zaczął improwizować. Straszne.
Najlepsze były podchody Danusi do Olbrychskiego.... zwłaszcza jak on kazał przynieść dwie kawy..