... fenomenu tego pana. Ok, w "Bonnie i Clyde" zagrał wyśmienicie, tu się zgodzę. Ale niedawno wydano biografię Warrena z tytułem coś w stylu "najseksowniejszy mężczyzna w dziejach", czy jakoś tak. A dla mnie ani nie jest zbyt przystojny, ani nie jest wybitnym aktorem. Np. w "Rzymskiej wiośnie pani Stone" był kompletną pomyłką, a grając z Vivien Leigh po prostu się ośmieszył, bo do pięt jej nie dorastał.