Postacie strasznie przerysowane (zwłaszcza ten zbok-doktorek z maskotką psa), końcówka mało wiarygodna. Konfrontacja dobry glina vs zły dewiant wypadła tragikomicznie. Grant pasuje tutaj jak piernik do wiatraka. To Amerykanów można by posądzać o stworzenie takiej kiepskiej i powierzchownej adaptacji, a tym czasem "Obietnica" z Nicholsonem wypadła milion razy lepiej i to ją watro obejrzeć.