flegmatyczny Guinness plus interesujący scenariusz zaopatrzony w wyspiarski humor - i już ogląda się z przyjemnością. A ten mały epizodzik na początku z Chiquitą w roli głównej, smakowity.
Chyba muszę spróbować obejrzeć ten film jeszcze raz, tym razem do końca. Jakoś nie przypadł mi do gustu za pierwszym razem. Wydał mi się nudnawy.
To jak możesz go oceniać, skoro go nawet do końca nie obejrzałeś! "muszę spróbować obejrzeć ten film jeszcze raz, tym razem do końca"