W pełni się zgadzam z oceną. Film zrobił na mnie wrażenie, że scenariusz pisał jakiś uczeń - tak absurdalnie niewiarygodny, że jestem zdumiony, iż w obsadzie zgodzili się wystąpić całkiem fajni aktorzy. Niestety, sama obsada nie zapewni sukcesu "dzieła". Filmowi brakuje wszystkiego. Właściwie to nie wiem, czemu traciłem czas na oglądanie... może to podoba się gimnazjalistom, bo jest i bezsensowna, niecelna strzelanina na oślep, i trochę bajki w postaci łuczników nacierających na karabiny maszynowe i mnóstwo innych po prostu głupich scen. No i oczywiście totalna przewidywalność od początku do końca. Schematy tak oklepane i skopane scenariuszowo, że aż czułem zażenowanie. Odradzam oglądanie. Jeśli ktoś jednak zdecyduje się poświęcić swój czas, jego sprawa. Ja uprzedzałem.

A może właśnie taki miał być? Łatwy, lekki i przyjemny. Ja tam lubię ten filmik. Może nie jest to wysublimowane kino akcji ale do obejrzenia. Co do tego skąd bambo wiedział, że to napad; zwróciłeś uwagę jakim samochodem do nich podjechali i jak byli ubrani? Ktoś w miarę zorientowany (a on nim był) od razu by skumał, że coś jest nie tak. Swoją drogą Swayze dostał za film nominację do Złotych Malin. Zresztą jak już pisałem gdzie indziej kino odmóżdżające też jest potrzebne.

Jak film może być celowo beznadziejny, oświecisz mnie? Łatwe, lekkie i przyjemne to może być "Commando", "Cobra" albo "Rocky IV", gdzie fabuły filmu nikt nie traktuje na poważnie, autor puszcza oko do widza i stawia na dobrą zabawę, czysty fun, a nie treść. A "Prawo krwi" to zaprzeczenie tego - tutaj traktuje się wszystko na poważnie, twórcy nie mają pojęcia, w jaką stronę pchnąć film i jest on strasznie zły, wszystko się ze sobą gryzie, mamy skrajnie niedorzeczną i idiotyczną fabułę. Jakby całość reżyser potraktował z przymrużeniem oka, dystansem, to spoko - jestem w stanie to kupić, ale nie w sytuacji, gdy projekt kręcony jest na serio, jakby był kolejnym "Ojcem Chrzestnym", a nic w nim kupy się nie trzyma, postacie są tak sztywne i stereotypowe jak tylko się da. Łatwy, lekki i przyjemny to jest inny obraz ze Swayze pt. "Wykidajło", który jedzie na umownej konwencji lat 80. i cieszy oczy ;)

Nie pisałem, że miał być celowo beznadziejny, tylko łatwy, lekki i przyjemny; moim skromnym zdaniem szukanie jakiejś poważniejszej logiki w tego typu filmie nie ma sensu; tu przynajmniej masz jasny, względnie możliwy scenariusz, o co w dzisiejszym kinie coraz trudniej.

Ja Ci napisałem, gdzie logiki można nie szukać - w filmach, gdzie widać, że nie są traktowane na poważnie, tylko właśnie jako luźna rozrywka. W przypadku "Prawa krwi" no to silono się na dramatyzm i powagę, choć scenariusz się rozjeżdżał. Ale taka jest moja opinia, Twoją również szanuję. Skoro obraz ten oglądało Ci się dobrze, no to spoko.

Też tego filmu nie uważam za jakieś arcydzieło ale w porównaniu do tego co się teraz kręci wychodzi całkiem przyzwoicie. W każdym razie o to chodzi, żeby się i opinię wzajemnie szanować. pozdrawiam i życzę szczęśliwego Nowego Roku

No współczesne kino to niestety temat rzeka... ale raczej nie w pozytywnym znaczeniu. Pozdrawiam również, także życzę szczęśliwego Nowego Roku.

,,Czemu akuratna cmentarzu?''. Nie a(o)kurtna. Lecz bandycka, mordercza, i tak dalej.

,,Reżyser sam nie widział co to ma być - kino gangsterskie, western, czy dramat''.

,,Jeżeli nie wiesz, dokąd zmierzasz, każda droga zaprowadzi cię donikąd''. Henry Kissinger