Nic nowego nie odkrywamy oglądając ten film. Momentami przydługie sceny(ujęcia jezior). których zadaniem jest nadanie klimatu, ale trochę za dużo...
Nic nowego, ale świetnie ukazana rzeczywistość/życie. Porażka człowieka, który wierzył, ale nikt nie traktował go poważnie - jego droga do utraty zmysłów. Tak...każdy człowiek, na którego patrzymy z obrzydzeniem, każdy człowiek wyjęty poza nawias społeczeństwa, każdy człowiek, który znalazł się na dnie jest odrębną historią...
Tu jest poruszonych wiele wątków: życie rodzinne, obsesja, pracoholizm, rola mężczyzny w życiu rodzinnym, dylemat moralny, waga danego słowa, problem starzenia się i przejścia w ostatni etap życia, autodestrukcja... Trochę odnoszę jednak wrażenie, że zbrodnia była tłem, a nie motywem przewodnim...