Nie wiem jak on to robi, ale kogokolwiek gra - gra genialnie. Zawsze. W tym filmie pojawił się w sumie ze 3 razy i za każdym razem przyćmiewał wszystkich innych, jest niesamowity, przy ostatniej scenie miałem aż ciarki. Oczywiście gra pozostałych aktorów również bardzo dobra i solidna. Generalnie rewelacyjny film, mimo tego, że jest dość długi, to bardzo ciekawy (a zwykle filmy sądowe mnie nudzą). 9/10.
Właśnie ponownie obejrzałam .. Oj tak .. Nicholson i u mnie wywołał dreszcz w ostatniej scenie ... Mistrzostwo aktorskie w najwyższym wydaniu :)
Jak dla mnie Nicholson i Tom zagrali fenomenalnie i tylko utwierdzili mnie w przekonaniu, że są ponadprzeciętnymi aktorami.
Zagrał genialnie w ostatniej scenie... Ogladałem ten film tylko raz - ponad dwadzieścia lat temu i nie pamiętam już dokładnie fabuły - ale zrobił na mnie duże wrażenei i zapamiętałem go do tej pory, głównie dzięki temu znakomitemu przedstawieniu w wykonaniu Nicholsona w ostatnich minutach.
Bez wątpienia jedna z najlepszych scen jakie kiedykolwiek widziałem w filmie; przywodzi mi na myśl podobnie świetną przemowę Al Pacino w "Zapachu Kobiety".
Genialny! Po prostu genialny i film i Jack. Nigdy nie widziałam lepszego aktorstwa! Uwielbiam i wielbię Nicolsona!
Zgodzę się z przedmówcami, ostatnia scena z jego udziałem była epicka. Nie wiem czy jest aktor który by równie dobrze zagrał tamtą scenę.
Widziałem ten film po raz pierwszy 20 lat temu i zapamiętałem tylko jedną scenę, zgadnij jaką ? Tak ..właśnie tą :-P
Nie lubię Nicholsona w ogolę a w tej roli w szczególności.(Ostatni film w którym mi się podobał to Chinatown)
A to dlatego , ze odgrywa hipokrytę
Hipokryzja polega na tym, ze postać Jussupa przywiązuje rzekomo wagę do czegoś takiego jak honor.A jednocześnie trzeba z niego wyciągać informację o tym ze tak naprawie to on wydał rozkaz - mimo ze oskarżonym grozi bardzo poważna kara.
Skoro jest za tym by wykonywać rozkazy niechże bierze na siebie odpowiedzialność za tych którzy wykonali jego rozkazy.
Jest podlecemtory wykorzystuje fakt ze podległy mu żołnierz jest u po śledzony i tak naprawdę nie ma w nim nic z honoru.Jest tylko zrozumiałość i tchórzostwo. W roli tego tchórzostwa nie widać a ono powinno być i i o to zal do Pana Nicholsona
Mógłby być znacznie bardziej śliski
Poza zaś samym Cruisem - który robi wrażenie mój wzrok przyciągał Marshall - ów debil właśnie. i jego starszy stopniem kolega .Trudno jest debilność zagrć samym tylko spojrzeniem a oszczędnością ruchów oddać brak zrozumienia sytuacji
Podobnie Bodin zdający sobie sprawę z tego ze jego młodszy stopniem kolega całkowicie na nim polega potrafi nieruchomą twarzą i wydętymi wargami zagrać dobroć , która nie kłóci się z dumą
Yyyy, ale tu się ocenia grę aktorską, a nie robi profilu i charakterystyki postaci... Nie na temat zupełnie.