Dokładnie, kiepska fabuła, świetne aktorstwo.

Tak to jest, jeśli się ogląda film dopiero po 20 latach od chwili powstania. Owszem, to jest lekka komedyjka, ale na swoje czasy zrobiona była dosyć oryginalnie (nie wspominając już, że z dużym wdziękiem). Po drugie, aż kipi od odniesień kulturowych i psychologicznych, tylko trzeba umieć je dostrzec :). Po trzecie, powieści Updike'a też się nie czytało, to widać, słychać i czuć :) Po czwarte, film zapoczątkował modę na komedie o czarownicach i w Stanach, i nawet w Europie :) - ale wszystkie co do jednej, pomimo Kidman, Bullock i J. Reno, były gorsze!

Po piąte - geniusz Jacka Nicholsona jest porażający! Potrafi z palcem w bucie, bez wysiłku zagrać dowcipnego diabła, uwodzicielskiego diabła, śmiesznego diabła, rozgoryczonego diabła (kościół), wkurzonego diabła i przerażającego diabła (nie chodzi o kiczowate ówczesne efekty, tylko wyraz twarzy Nicholsona). Wreszcie, last but not least, zdegustowanego diabła. Jeśli ktokolwiek miałby wątpliwości czy jakiś człowiek potrafi zagrać szatana, niech obejrzy ten film.

A po szóste, jak się nazywał diabeł?
- D ...
- Daryl
- Daryl van Horne :(

powiem tylko tyle ze pomimo tych wielu geniuszow jakie nam wymieniles to i tak film oglada sie jak cos co jest tylko sztuka robiona na szybko.....
przykro mi ale mnie zadne argumenty nie przekonaja do tej produkcji....

ale ja wymieniłem tylko jednego geniusza ;)

- Nicholson mu było.