PILINHA: {__webCacheId=filmBasicInfo_pl_PL, __webCacheKey=12089}

Śmierć i dziewczyna

Death and the Maiden
7,3 14 871
ocen
7,3 10 1 14871
7,4 10
ocen krytyków
Śmierć i dziewczyna
powrót do forum filmu Śmierć i dziewczyna

Zrobił to, czy nie?

ocenił(a) film na 7

Jak myślicie, czy Ben Kingsley był tym oprawcą, czy po prostu ,,przyznał się,, do winy, bo nie chciał umrzeć.

ocenił(a) film na 9
Anita23

według mnie był w stu procentach.
nie dość, że jego ofiara go rozpoznała to jeszcze do tego powiedział, że żałuje, że te czasy już się skończyły. ujawnił bardzo dużo szczegółów.

po tym ostatnim zdaniu, to ja bym chyba takiego potwora zabiła..

Anita23

To bardzo trudne pytanie. Jestem zupełnie rozdwojony w tej kwestii. Nie znalazłem żadnego dowodu w filmie, że Ben był oprawcą. Ale z drugiej strony ..., no sam nie wiem.

ocenił(a) film na 9
And_And

poza kasetą w samochodzie, zapachem, głosem itd, najważniejszym dowodem było, to, że dokładnie opowiadał o tym co robił (te których nie mówił mąż Pauliny), no i że chciałby, aby się to powtórzyło, bo wtedy miał władzę. (<- powtarzam się, wiem.)
jak dla mnie był, napewno.

ocenił(a) film na 9
And_And

To nie jest trudne pytanie, Ben był wszystkiemu winny i jest to wyłożone na talerzu.

ocenił(a) film na 7
Anita23

Naprawdę nie wiem co o tym myśleć, ale ja jednak uważam, że był niewinny.

ocenił(a) film na 7
Anita23

z tym filmem Polański po raz kolejny igra z widzem. Zauważcie, że film zaczyna się i kończy koncertem. Polański ujął go w nawias niedopowiedzenia, w którym główna bohaterka całą historię opowiedzianą w filmie mogła wymyśleć siedząc w teatrze, słuchając muzyki, patrząc na człowieka, który przypominał jej kata.

Zadawanie zwykłego pytania: winny, niewinny? spłyca wymowę filmu. Ten film pokazuje, że w każdym z nas czai się zło, które uczyni z nas kata.

ocenił(a) film na 8
silentman

Moim skromnym zdaniem scena w teatrze była po to by pokazać, że Dr Roberto Miranda na co dzień jest zwykłym człowiekiem który również ma rodzinę i codzienne kłopoty tak jak wszyscy. Przez co Polański chciał pokazać, że absolutnie każdy ma jasne i ciemne strony duszy. Oczywiście zrobił to pokazując syna u boku Doktora.

A to czy jest winny to chyba oczywiste nie wiem nad czym się tak zastanawiacie przecież gdyby był niewinny nie podałby tak dokładnego opisu odpowiadającego wspomnieniom Mirandy. I nie chodzi o szczegóły pomieszczenie czy inne bzdety ale specyficzne emocje między gwałcicielem (szczególnie takim jak doktorek) i ofiarą.

Ten film pokazuję kilka ważnych prawd i zadaję widzowi różne pytania ale to czy Dr Roberto Miranda jest winny chyba nie jest jednym z nich.

Pozdro.

ocenił(a) film na 8
Sanos

Mogą być SPOILERY.
No co Ty pleciesz? Czy dr Roberto Miranda jest winny, czy nie, to jest fundamentalne pytanie filmu. To pierwsza sprawa. Druga:
"Roberto Miranda na co dzień jest zwykłym człowiekiem który również ma rodzinę i codzienne kłopoty tak jak wszyscy"
Jeśli kobieta, jedna z jego ofiar, przez lata musiała żyć z nawracającymi koszmarami z przeszłości, a jej kat żyje z tym co robił jak gdyby nigdy nic, to jest zwykłym psychopatą nie zasługującym na jakiekolwiek współczucie, tylko zrzucenie z klifu.
A teraz przyszło mi do głowy (oczywiście pół żartem, pół serio), że Polański podświadomie zaproponował widzowi takie zakończenie, bo sam kiedyś zgwałcił dziecko, nad których również miał przewagę i wyglądało to jakby wołał do widza: nie wiecie, co to wybaczenie? Dajcie mi już święty spokój, było, minęło.
Film był niezły, to fakt, i jakiekolwiek by było to zakończenie - czy facet zostanie ułaskawiony, czy sfrunie z tego klifu - warto go obejrzeć. Ważne, że to ofiara zadecyduje o śmierci czy życiu takiego bydlaka, a to końcówka na szczęście wyraźnie pokazała, choć nie wiem, czy takie było zamierzenie reżysera.

ocenił(a) film na 8
silentman

Silentman - może i masz rację, może to wszystko jej się uroiło, cała ta historia, cała ta zemsta, z resztą cóż za przypadkowość, że akurat wpada do niej były oprawca. poza tym można zauważyć, iż zaspokoiła swoje żądze, "przyznał się", skruszył - w rzeczywistości byłoby to mało prawdopodobne (tacy ludzie nie przyznają się, umierają za takie rzeczy). Ale można tez to rozpatrzyć w kierunku kafki i jego słynnego procesu... tutaj podobnie, dopadają typa i oskarżają go o coś czego nie zrobił - i wtedy jest to zabawne, groteskowe... oraz jest też opcja, że to był rzeczywiście ON - ale wtedy film traci sens...

ocenił(a) film na 8
McCoval

Trochę chyba dokładacie zbędną ideologię do tego filmu... Chociaż z drugiej strony macie rację film każdy może sobie tłumaczyć na swój sposób. Prawie jak u Lyncha... Wg mnie ten film traci sens jeśli tak jak twierdzicie wszystko było urojeniem...

Pozdro

ocenił(a) film na 8
Sanos

Sanios... A ja sądzę przeciwnie, właśnie wydaje mi się, że jeśli to było urojeniem to świetny film, z resztą polański lubi w takim stylu kręcić filmu, w stylu suspensu. Np. nóż w wodzie, kunszt, czysta psycholgia :)

ocenił(a) film na 8
McCoval

"Nóż w Wodzie" - Dla mnie najlepszy film Polańskiego. Do tego ma bardzo wiele wspólnych cech z "Śmierć i dziewczyna". I tam ta czysta psychologia rzeczywiście jest pokazana nie na tacy ale jeśli ktoś się przyjrzy to jest wyraźna. Tutaj tego nie ma. Można się tylko domyślać. Zresztą to byłby błąd logiczny bo w filmie jest powiedziane, że Paulina nie zna twarzy zamachowca. Więc na jakiej podstawie ma sobie to uronić?? Przecież nie zna jego głosu ani zapachu siedząc w teatrze. Chyba, że się zamyśliła... Zresztą nieważne... Film jest bardzo dobry i niech każdy tłumaczy go na swój sposób :)

Pozdro

ocenił(a) film na 8
Sanos

Moim skromnym zdaniem dr. Miranda jest winny. Szczegóły które zapamiętała Paulina, myślę, że takie rzeczy się pamięta będąc w takiej sytuacji jak ona (sam zapamiętałem jeden zapach, który ciągle mnie prześladuje, więc wiem, że jest to możliwe). Co do koncertu, to Paulina z mężem była na nim tylko raz, po wydarzeniach, które miały miejsce w ich domu. Polański pokazał fragment koncertu na początku filmu, a później rozwinął go na końcu. Przecież Paulina mówiła, że starała się unikać tej melodii. Ostatnio bardzo polubiłem filmy Polańskiego, bardzo podobne do "Śmierć i dziewczyna" jest "Matnia" i wspomniany wyżej "Nóż w wodzie".

silentman

Njgorsze sa te wasze filozofie i szukanie drugiego dna. Jakie splycanie? Oczywiscie za byl winny przyznal sie do tego w najbardziej wymowny sposob z mozliwych. Nikt nie jest w stanie tak plastycznie i wiarygodnie opisac kurewsko obrzydliwej satysfakcji jaka oprawca czerpie ze znecania sie nad swoja ofiara, jesli sam tego nie doswiadczyl. czy byl winny? Oczywiscie ze tak, i jeszcze byl z tego dumny.

silentman

Co do rozczytania przesłania, zgadzam się absolutnie - widać to po zachowaniu Gerardo, który miota się i łatwo ulega presji Pauliny. To film o tym jak łatwo ulegamy złu i pożądaniom, jak łatwo wykorzystujemy władzę i jak bardzo jesteśmy w stanie stanąć w obronie okrucieństwa, którego dokonaliśmy.
Co do sceny z kwartetem - nie jestem pewien, czy ma ona miejsce przed czy po. (1) Paulina przyznaje, że pierwszy raz słucha tego kwartetu od czasu gwałtów, właśnie podczas przesłuchania Mirandy; (2) nie mogła wzrokowo skojarzyć doktora, ponieważ miała zawiązane oczy, stąd wydaje mi się, że cała scena ma miejsce po "sądzie" na Mirandzie. Wpierw odczytałem tę scenę jako przyznanie się Mirandy, ale już po chwili zrozumiałem, że równie dobrze to Miranda może na Paulinę patrzeć jak na oprawcę. Film nie daje odpowiedzi, słusznie zresztą, bo to nie wątek "detektywistyczny" jest najistotniejszy, ale przedstawienie mechanizmów, które prowadzą do okrucieństwa (ogólne przyzwolenie, poczucie władzy i bezkarności, chęć zemsty, słabość charakteru).

ocenił(a) film na 8
silentman

W sumie mamy przynajmniej 5 w miarę sensownych możliwości :)

1. wydarzenia są przedstawione w porządku chronologicznym - widzimy najpierw koncert, potem wydarzenia w domu bohaterów, a na końcu INNY koncert z tym samym kwartetem Schuberta. Dr Miranda nie skoczył z przepaści i żyje sobie nadal w poczuciu bezkarności - morał z tego żaden, chociaż byłoby to pesymistyczne zakończenie typowe dla Polańskiego. Jak dla mnie wersja najmniej prawdopodobna.

2. oglądamy TEN SAM koncert na początku i końcu filmu, mający miejsce PO wydarzeniach w domu Escobarów, które obecni na koncercie wspominają słuchając znajomego kwartetu Schuberta. Istota zdarzeń pozostaje bez zmian.

3. oglądamy TEN SAM koncert na początku i końcu filmu, mający miejsce PRZED wydarzeniami w domu Escobarów. Dr Miranda poznaje swoją ofiarę i wpatruje się w nią wspominając "stare dobre czasy", Paulina zaś patrzy na niego nieświadoma jego tożsamości, ponieważ nie usłyszała jeszcze jego głosu. Nie ma pewności czy Miranda w zakończeniu rzucił się z klifu, ale jego brak wyrzutów sumienia czyni to raczej mało prawdopodobnym.

4. oglądamy ten sam koncert na początku i końcu filmu, ale cała reszta wydarzeń powstała w wyobraźni Pauliny pod wpływem wspomnień związanych z muzyką. Paulina zauważyła na galerii wpatrującego się w nią mężczyznę i odebrała jego uporczywe spojrzenie jako formę agresji, co przywołało u niej wspomnienia gwałtu. Dlatego w swoich wyobrażeniach nadała swojemu oprawcy twarz nieznajomego „podglądacza”. W zakończeniu akcji nad przepaścią Dr Miranda popełnia samobójstwo, sam wymierzając sobie sprawiedliwość ku satysfakcji fantazjującej ofiary.

5. cała akcja powstała w sadomasochistycznej wyobraźni Dr Mirandy. (ta interpretacja może wygląda na perwersyjnie wymyślną, ale to wątek u Polańskiego wcale nie nowy - zob. „Gorzkie gody”) Nie posuwa się do fantazjowania o własnej śmierci, dlatego Gerard i Paulina ostatecznie darowują mu życie, a jedynym który może zakończyć wyimaginowaną akcję jest sam autor wyobrażeń – dlatego ostatnie spojrzenie kamery pogrążającej się w przepaści należy do niego.

dave582

Wystarczy uważnie oglądać, żeby stwierdzić, że możliwość nr 2 jest tą faktyczną:
- Paulina i jej mąż są tak samo ubrani (więc ten sam koncert)
- Oboje są starsi (zmiany widoczne są przede wszystkim w wyglądzie Gerardo - ma przerzedzone i bardziej siwe włosy) - zatem dzieje się to po wydarzeniach w domu Escobarów
- Potwierdza to dodatkowo fakt, iż to To Paulina pierwsza patrzy na Mirandę, którego wyglądu przed wydarzeniami w swoim domu nie znała
Zakończenie interpretuję zatem optymistyczne - pomimo różnych okropności, życie toczy się dalej; nie da się ich zapomnieć - wskazują na to dla mnie wymiany spojrzeń pomiędzy trójka bohaterów - ale da się z tym żyć. Może szansą jest przebaczenie?

ocenił(a) film na 7
Anita23

Bardzo ciekawa inerpretacja mówiąca, ze tak naprawdę cała sytuacja byłą tylko wytworem wyobraźni udręczonej kobiety pod wpływem muzyki z którą jest silnie emocjonalnie związana...Jeden z przedmówców stwierdził, ze takie rozwiązanie byłoby nielogiczniścią ponieważ bohaterka nie mogła czuć zapachu i słyszeć głosu "Kingsleya".Mówimy tu jednak o urojeniu, czyli wytworze umysłu jedynie a te zapachy itd. mogłyby być tylko formą uwiarygodnienia historii we własnym umyśle; jedynym punktem zapalnym do jej wytworzenia był "obleśny" wygląd mężczyzny, muzyka i chwilowe negatywne subiektywne emocje. Oczywiście różne interpretacje są możliwe ilogiczne i to decyduje między innymi o wartości tego filmu.Może scena końcowa jest tylko ciągiem dalszym tej pierwszej i ma na celu uwydatnienie znaczenia muzyki Schuberta dla tytułu i całego filmu.Film gorąco polecam: 8/10

Anita23

nie lubie gdy w filmach które przedstawiają nam wszystko ludzie doszukują sie drugiego dna, podobne tematy wałkowane były i nadal są między innymi na forum "okna na podwórze" ... zupełny bezsens


pozdrawiam

ocenił(a) film na 7
Leon_B_Fink

Wg. mnie był niewinny. Jeśli chodzi o film to rzeczywiście mógł być tylko metaforą. Jak było naprawdę...?!

Ultor

A może napiszemy maila do Romana i zapytamy go:)?

Leon_B_Fink

To o czym dyskutować? Czy Miley Cyrus ma fajną kieckę w nowej "Hannie Montanie"? Przecież to dyskusja na temat dzieła sztuki bywa bardziej inspirująca niż samo dzieło. Bezsensowna dezaprobata, bo poddaje w wątpliwość sens oglądania filmów w ogóle.

Stanley_Hartman

Co to znaczy "poddać w wątpliwość"? Poddać to możesz się Ty. W wątpliwość można coś ewentualnie podać. I nie mów mi że to literówka, bo to zwykła nieznajomość języka i znaczenia słów.

I kto to jest Miley Cyrus?

Anita23

Wszyscy się zastanawiacie czy dr Miranda był winny czy to Paulina wymyśliła sobie całą tą historie.
Jest jeszcze trzecie rozwiązanie zagadki - to dr Miranda, widząc Paulinę w teatrze przypomina sobie „stare, dobre czasy" i jego perwersyjny umysł zaczyna snuć historię co by było gdyby..., gdyby przez przypadek spotkał Paulinę, a ona by go poznała. Za taką interpretacją przemawia to że Paulina nigdy nie widziała doktora, jego wspomnienia tortur są bardzo szczegółowe i tęskni za nimi, postacie Gerarda i Pauliny są dla doktora nadzwyczaj wielkoduszne - darują mu życie no i końcówka filmu kiedy pogrążony w fantazjach dr Miranda uporczywie wpatruje się w Paulinę i dopiero jego syn lub wnuk przypomina mu o rzeczywistości.
Taki sposób interpretacji filmu jest jeszcze bardziej mroczny, bo uświadamiamy sobie że oglądamy całą historię oczami dewianta-oprawcy, historię która jest fantazją jego chorego umysłu.

czylitak

Jest to jakiś pomysł. Muszę jeszcze raz obejrzeć ten film pod tym kątem, czy nie znajdą się jakieś sprzeczności z postawioną tezą. Ale na pierwszy rzut oka takowych nie znajduję. Po ponownym obejrzeniu podzielę się wrażeniami.

ocenił(a) film na 9
czylitak

Rzeczywiście z tej perspektywy film wydaje się jeszcze ciekawszy. Brawa za oryginalną interpretację i spostrzegawczość.

użytkownik usunięty
Jaunty

ale ona w pewnym momencie mówi, że jeśli jet niewinny to ma przesrane, czyli, że nie jest w 100% pewna czy to on był tym oprawcą.

ocenił(a) film na 8
Anita23

dziwi mnie Twoje pytanie, czy przez ułamek sekundy cokolwiek sugeruje w tym filmie, że to jest pomyłka? nie
rób scen, c'mon...

ocenił(a) film na 8
Cpt_Spaulding

Bardzo podoba mi sie mnogosc interpretacji- czyz to nie sukces rezysera? Moim zdaniem było tak: dr.Miranda siedzac na koncercie z rodzina, zauwazył kobieta ktora kiedys padla ofiara jego zbrodni. Paulina zauwaza obserwujacego ja mezczyzne i mimo, ze nie wie, ze to jej oprawca, jest zaniepokojona (kreci sie na krzesle, sciska reke meza). Jej zdenerwowanie jest naturalne: podczas, tak dobrze znanej jej ,piosence obserwuje ja nieznajomy mezczyzna. Miranda widzi, ze dziewczyna go zauwazyła (i jakie emocje to u niej wywołało) i zaczyna snuc w swoim umysle opowiesc.. co by było gdyby kobieta rozpoznala go. Ze swoich wyobrazen zostaje wyrwany przez syna. Taka jest, wedlug mnie, forma tego filmu.

Anita23

Jeśli jesteś wielbicielką filmów to dołóż proszę do tego myślenie. Zrobiłaś coś karygodnego. Napisałaś w tytule posta jakie jest zakończenie filmu. Filmweb służy w dużej mierze do zasięgania opinii o tym czy warto dany film obejrzeć. Po to w komentarzach nie wyjawiamy szczegółów np zakończenia filmu. Niestety zepsułaś mi seans bardzo fajnego filmu. Proszę oszczędź nam tego następnym razem. Pozdrawiam

ocenił(a) film na 8
sektor0

Hm... sorry, że się wtrącę, ale pytając "Zrobił to czy nie" nie zdradza zakończenia filmu. Moim zdaniem
zakończenie filmu jest słabe, ale jakie ono jest - sprawdzisz sobie sam :) Natomiast kwestia tego czy to zrobił
czy nie, wg mnie jest poza dyskusją, jak dla mnie to w ogóle nie jest tematem filmu, tak więc powyszy temat
nie zdradza zakonczenia filmu w żadnym stopiu, bez obaw.

ocenił(a) film na 5
Anita23

Koncert z początku i końca filmu to ten sam koncert. Paulina z wiadomych względów jest podczas koncertu pod wpływem silnych emocji, dopatruje się podobieństwa jednego z mężczyzn do oprawcy sprzed lat. Wszytko to co dzieje się potem jest jej wizją. W wizji tej "oskarzony" sam rzuca się ze skały (po tym jak od brzegu urwiska oddala się Paulina i jej mąż kamera "spada" w dół, jest to dosyć jednoznaczne).
Lubię Polańskiego, ale film uważam za mocno przeciętny. Strasznie irytująca Sigourney Weaver, momentami wręcz nie dało się tego oglądać.

ocenił(a) film na 7
Anita23

jej... po obejrzeniu filmu jego zakończenie wydało mi się oczywiste..

oczywiście, że on NIE jest winny! kobieta chciała aby przyznał się do winy, więc to zrobił aby uratować swoje życie. powtórzył dokładnie to samo co miał zapisane tylko tym razem z pamięci, bo kobieta chciała aby brzmiał wiarygodnie. przecież niczego nowego nie wymyślił, słyszymy ciągle powtarzane te same fakty. zapoznał sie z nimi tego wieczoru i ostatecznie powiedział tak, aby brzmiało wiarygodnie a tym samym - by ona dała mu w końcu spokój. bo czyż nie o to jej chodziło??

po drugie, dlaczego uważacie że on jest winny? czy tylko poprzez te wszystkie zbiegi okoliczności? właściwie nie mając dowodów, tylko szereg PRZYPADKÓW kobieta chce zabić niewinnego człowieka. na dniach skończyłam czytać Braci Karamazow - Dostojewskiego, sytuacja w tej książce jest wręcz identyczna, dlatego może jestem tak właśnie nastawiona :)

scena końcowa - koncert. tam znów możemy zaobserwować "Miranda". piszę w cudzysłowie, bo wg mnie to jest już całkiem inna postać. kobieta ma obłęd na tym punkcie i wszędzie doszukuje się tego gościa. pamiętacie scenę na werandzie - gdzie mąż mówi do niej że w ciągu ostatnich dni widziała "go" juz kilka razy i ciągle były to różne osoby? nie ma wątpiwości, że babka jest psychicznie chora i ma urojenia, a gość na koncercie to po prostu inna, nieznana im osoba, która PRZYPADKOWO spogląda w jej kierunku, czy wręcz przygląda sie jej. ale to tylko przypadek.

ocenił(a) film na 8
sunshine55

Najbardziej bzdurny komentarz, jaki padł w tym wątku.
Chyba oglądaliśmy dwa zupełnie różne filmy.
Doktorek znał sporo szczegółów, o których nie miał pojęcia mąż.
Poza tym, Paulina podała mężowi celowo błędne informacje,
a Miranda znał faktyczne.

użytkownik usunięty
Anita23

Chryste, czy wy tylko udajecie kompletnych przymułów, czy naprawdę nimi jesteście? W tym filmie nie ma miejsca na żadne hipotezy, na żadne zakończenie otwarte, ani żadne drugie dno, wszystko macie podane na talerzu. Wszystko jest oczywiste, gdy Miranda mówi, że zgwałcił Paulinę 14 razy - ona to wcześniej mówiła do swojego męża-ciemięgi, kiedy rozmawiali na werandzie. Miranda nie mógł tego słyszeć, bo mu zapuściła Schuberta, a ciemięga mu tego nie powtórzył. Kiedy mówi tę liczbę, Paulina odejmuje mu ręce od twarzy - i już wiadomo, że gościu tym razem już nie gra, że tym razem jest szczery. Poza tym mówi, jak powoli zdejmował ubranie, wymienia szczegóły z pokoju przesłuchań etc.

Jasne, są filmy, które nie dają jasnych odpowiedzi, ale ten do nich nie należy. Wszystko wyjaśnia się na końcu w przewrotny sposób - widz spodziewa się, że facet jest niewinny, a tu ups, jednak jest winny (podobnie zrobił reżyser filmu "Pułapka"). Film jest jasny i przejrzysty, a całe wasze pseudo-intelektualne pierdu-pierdu można o d... potłuc.

PS Jeśli ktoś poczuł się urażony tym tekstem, to sorry, ale denerwuje mnie doszukiwanie się w utworach czegoś, czego w nich po prostu nie ma).

ocenił(a) film na 8

Wcale nie masz racji. A Twoja agresja jest wybacz, ale dość żałosna, nie mówiąc już o tekście "pseudo-intelektualne".. fakt, jest bardzo modny. Film jest przewrotny i można go interpretować na wiele sposobów, i to miało być jego siłą ta niejednoznaczność. Myślę, że Polański obraził by się na Ciebie, że tak starasz się uprościć strukturę jego filmu.

użytkownik usunięty
astrayheart

Rzeczywiście, poniosło mnie przy pisaniu tego posta. Przyznaję, to nie było mądre - i za to przepraszam. Ale to nie była agresja. To było zniecierpliwienie, zniechęcenie wobec kolejnej nadinterpretacji, których ostatnio dość często jestem świadkiem. Określenie "pseudointelektualne" rzeczywiście jest modne... ale dość dobrze oddaje wszelkie próby dopisywania znaczeń na siłę, które również jest modne (niestety). Przeczytałam całą tę dyskusję i naprawdę ciężko było mi uwierzyć, że tyle osób upiera się przy tych rzekomych "niejednoznacznościach", "wątpliwościach" etc. Oczywiście - na siłę można upierać się przy wszystkim i naprawdę w to wierzyć. Ale po co? Film jest bardzo dobry i bez tego.
Sądzę, ze Polański to nie jest taki gość, który obraziłby się za mój odbiór jego filmu (ani za Twój). Struktury nie upraszczam - ona JEST prosta, i w tym tkwi jej siła.

ocenił(a) film na 8

A czemu jesteś taka przekonana o tym, że ta struktura jest taka prosta? Podaj jakiś argument, bo gdy mówisz poprostu JEST to mnie to jakoś nie przekonuje. A jeśli chodzi o problem nadinterpretacji.. nie wiem, jakoś rzadko to widzę, i nie razi mnie to. Bardziej razi mnie bezkrytyczne odbieranie filmów. Poprostu ot obejrzałem, połowy nie rozumiem, ale co z tego. A w tej dyskusji nie chodzi nawet o interpretacje- my nie próbowaliśmy tu odczytać metaforycznych zachowań, ale podniecamy się tym jak genialnie Polański nakręcił ten film, że można go rozumieć na wiele sposobów. Można nawet pomyśleć, że ta historia się nie wydarzyła. I wybacz, ale nie wydaje mi się by było możliwe, że ta klamrowa kompozycja jest przypadkiem. W dobrym filmie nie ma przypadków, wszystko jest po coś.

użytkownik usunięty
astrayheart

Jestem przekonana, bo widziałam film. Scena nad przepaścią jest jasna i nie wymaga komentarza, co napisałam w pierwszym poście (nie chce mi się powtarzać).

>I wybacz, ale nie wydaje mi się by było możliwe, że ta klamrowa kompozycja jest przypadkiem.

Wybaczam :)

Nie twierdzę wcale, ze to przypadek. Zgoda, że tym możesz się "podniecać" (IMO dość nieoczekiwane słowo w kontekście dyskusji o filmie ;-). Historia mogła się nie wydarzyć? I na to zgoda. Jednak punktem wyjścia, który obrałam (podobnie jak założyciel tematu i wiele osób tutaj) jest założenie, że się wydarzyła. A skoro tak, to patrzymy na rozwój tej historii, a ta ma jasne rozwiązanie (znowu przepaść). Wątpliwości co do winy doktora nie ma. Analizę celowości kompozycji klamrowej można więc rozważać tylko biorąc pod uwagę właśnie ten fakt. Wszystkie pozostałe "gdybanki" są zwykłym dopisywaniem znaczeń - niby można to robić, tylko po co.

PS Nie wiem, co rozumiesz przez "bezkrytyczne odbieranie" - uznanie filmu za arcydzieło bez dopuszczenia możliwości krytyki, odbiór pozbawiony refleksji, moje rzekome "uproszczenie" czy jeszcze coś innego.

ocenił(a) film na 8

Bezkrytyczne odbieranie należy rozumieć dosłownie, nie potrzeba tu synonimow. Ale to nie było skierowane do ciebie. Napisałam o tym, bo mnie razi własnie to, a nie nadinterpretacje o których ty wspomniałaś. Ja również uważam niektóre z pomysłów za absurdalne, ale mam odmienne zdanie co to owego "gdybania". Jeśli zaś chodzi o słowo "podniecać" nie razi mnie, skończyłam już 18 lat, a to nie jest rozmowa formalna. Jeśli jednak ciebie ubodło to powtórnie przepraszam i liczę na kolejne wybaczenie.

użytkownik usunięty
astrayheart

Dobra, ale skończmy już z tym wzajemnym przepraszaniem i wybaczaniem jak u zakochanej pary ;)

ocenił(a) film na 9
Anita23

Ja mysle, że był winny, bo w scenie z łazienki jak klęczał a te małżeństwo rozmawiało widać było ze ma czerwone skarpetki, a przecież ta kobieta powiedziała wczesniej ze jest ten doktor jest po częsci homoseksualistą ;D

ocenił(a) film na 9
Anita23

a tu moja interpretacja:
poczatek i koniec - klamra; jesli to ten sam koncert, to cala akcja byla wyobrazeniem, czyim? mysle ze raczej kobiety, ciezko mi wyobrazic sobie ze to ten pan dr tak to widzi; ale jesli to nie jest ten sam koncert, to raczej to nie jest klamra;)wiec cala historia wydarzyla sie.
mysle ze dr byl niewinny, i ze liczbe gwaltow podal mu jej maz, nie wierze ze pamietal ile razy zgwalcil jedna z wielu, a jego historia nad przepascia hm mozna to wymyslic;)

pawel_zarzycki_poczta

moim zdaniem - scena nad przepaścią ostatecznie rozwiewa wątpliwości co do jego winy, jeśli ktoś takie w tym momencie jeszcze ma. Ale raczej nie można rozstrzygnąć czy historia dzieje się naprawdę, czy w głowie Pauliny w czasie koncertu.

ocenił(a) film na 8
pawel_zarzycki_poczta

Co Wyście się czepili tego koncertu, jakby był on jakąś "klamrą", bo orkiestra pojawia się na początku filmu i na końcu. Po prostu to był zabieg dramaturgiczny reżysera, ponieważ wątek tego utworu jest jedną z głównych przesłanek na winę doktorka. A co miał Wam Polański na początku i na końcu zaserwować z ekranu - zapach doktorka?;-)

ocenił(a) film na 7
Anita23

A ja powiem tak... Faktycznie, można było pomyśleć, że akcja dzieje się w głowie głównej bohaterki, ponieważ film zaczął się i skończył w sali koncertowej i można było odnieść wrażenie, że to wszystko to wyobraźnia Pauliny. Jednak w jaki sposób mogła usłyszeć jego głos, poczuć zapach? Nie wspominając o dowodzie-kasecie w jego samochodzie. Myślę, że wydarzenia były prawdziwe (oczywiście w kontekście filmowej fikcji), a cały obraz miał nam dać do myślenia w sprawach ludzkiej psychiki, takich jak zła strona człowieka, czy umiejętność przebaczenia. Film mi się podobał i oceniam go na ocenę "7" w skali dziesięciostopniowej. Polecam i pozdrawiam :-)

ocenił(a) film na 7
robot86

Ja też nie jestem przekonany, co do rzekomej winy doktora Mirandy. Wydaje mi się, że telefon do Eleny potwierdził, że Roberto był w 77r w Barcelonie. Pod koniec mówi on Paulinie po prostu to, co chce ona usłyszeć. Ale mogę nie mieć racji. Sprzeczanie się, czy gwałcił ją czy nie, to trochę jak polemika czy dziecko Rosemary faktycznie zostało poczęte przez diabła, czy są to schizy tytułowej Rosemary. Tak jest i tutaj-Polański nie daje jednoznacznej odpowiedzi, a my sami musimy wybrać, w co mamy wierzyć.

ocenił(a) film na 8
lew890

Jest winny, temat do bani - nie rozumiem jak ktoś może powiedzieć, że jest niewinny, skoro nad przepaścią podał tyle szczegółów, o których wcześniej nie było mowy. Dajcie se siana

toy

Można chociażby dlatego, że Paulina miała problemy psychiczne (już wcześniej rozpoznawała "oprawców", a do tego nie odnosi się do zeznań Mirandy i puszcza go po nich wolno. Sam "se daj siana" i zajmij forum "Teletubisiów".

ocenił(a) film na 6
Stanley_Hartman

Nie można, bo w scenie nad klifem Miranda opowiedział o szczegółach, których usłyszeć w domu Pauliny po prostu nie mógł. Opowiedział o nich a Paulina nie protestowała i nie oskarżała go o mówienie nieprawdy, zmyślanie, jak wcześniej w domu, bo Miranda był tym razem szczery. Po jaką cholerę dopowiadałby zdania, że "żałuje, iż te czasy się już skończyły", "bardzo mi się to podobało" gdyby był niewinny? Proste jak drut ale zawsze musi ktoś wyskoczyć ze swoimi "interpretacjami".

Pobierz aplikację Filmwebu!

Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
phones