Marsalisowie są uważani za "pierwszą rodzinę jazzu". Na czele tego genialnego klanu stał legendarny już Ellis - muzyk, kompozytor, edukator, zmarły przed trzema laty na COVID-19. Ale zdążył jeszcze współpracować przy tym filmie, a nawet zagrać przed kamerą swoje ostatnie koncerty. Nie mogło też zabraknąć jego synów, włącznie z Wyntonem iMarsalisowie są uważani za "pierwszą rodzinę jazzu". Na czele tego genialnego klanu stał legendarny już Ellis - muzyk, kompozytor, edukator, zmarły przed trzema laty na COVID-19. Ale zdążył jeszcze współpracować przy tym filmie, a nawet zagrać przed kamerą swoje ostatnie koncerty. Nie mogło też zabraknąć jego synów, włącznie z Wyntonem i Branfordem. Przed nami muzyczno-biograficzna podróż, która zaczyna się oczywiście w Nowym Orleanie, a obejmuje kawał amerykańskiej historii oraz ważny rozdział w historii muzyki jazzowej.